Do Europy trafiła około 1000 lat temu z Bliskiego Wschodu wraz z wędrownymi mnichami, którzy uprawiali ją w swoich wirydarzach, a stamtąd rozprzestrzeniła się do ogrodów świeckich.
Dawni Słowianie przypisywali jej właściwości magiczne oraz moc chronienia ludzi przed nieszczęściami. Dlatego nazywali ją z czcią bożym drzewkiem.
Jeszcze do niedawna była stałą bywalczynią tradycyjnych wiejskich ogródków kwiatowych. Pieczę nad nią trzymały młode dziewczęta. Doglądały jej z wyjątkową starannością, bo w medycynie ludowej była uznawana za panaceum na wszelkie kobiece dolegliwości.
Z bożym drzewkiem nie było żartów. Na barkach ogrodniczek spoczywała olbrzymia odpowiedzialność w myśli ludowego przekonania, że raz zasadzone w ogródku, starannie przez domowe dziewczęta powinno być hodowane, albowiem, gdy przez zaniedbanie wśród lata uschnie – śmierć wróży komuś w tym domu.
Gdy kilka lat temu robiłam inwentaryzację tradycyjnych ogrodów przydomowych na Podlasiu miałam nadzieję, że gdzieś się na nią natknę. Niestety nie znalazłam jej nawet u najstarszych mieszkanek wsi.
Dopiero w tym roku długo wyczekiwana bylica zagościła w moim ziołowym ogrodzie. Wczesną wiosną dostałam prezent od zaprzyjaźnionej zielarki. Związaną kolorową wstążką w niewielki pęczek wiązkę brązowoszarych patyczków. Wyglądały naprawdę skromnie. Niewiele grubsze od zapałek mieściły się w dłoni.
Pod koniec marca zgodnie z załączoną do podarunku instrukcją wysadziłam je w ogrodzie. Ukośnie, pod kątem. Zagłębione do połowy swojej długości w ziemi niemal zniknęły mi z oczu. Przy podlewaniu musiałam ich wypatrywać, bo tak wtopiły się w tło.
I czekałam. Długo. Ale przyjaźń zadzierzgnięta z roślinami kilkadziesiąt lat temu nauczyła mnie cierpliwości. Po paru tygodniach pierwsze sadzonki zaczęły się nieśmiało zielenić. Dopiero, gdy zrobiło się już naprawdę ciepło pokazały na co je stać. Wystrzeliły w górę na wysokość 140 cm.
Bylica boże drzewko (Artemisia abrotanum L.) to wieloletni, silnie rozgałęziony półkrzew. Pędy pokryte są gęsto delikatnymi, pierzastymi, szarozielonymi listkami, a ich szczyty wieńczą mało rzucające się w oczy żółtawe koszyczki kwiatowe.
Młode pędy są proste jak świeca, śmiało zwrócone ku niebu, starsze natomiast chylą się ku ziemi. Podobnie jak u ludzi.
W naszych warunkach klimatycznych bylica boże drzewko nie wydaje nasion. Okres wegetacyjny jest na to za krótki. Rozmnaża się ją więc jedynie wegetatywnie. Sadzonki pozyskuje się z jednorocznych pędów dwu- lub trzyletniej rośliny – matki.
Surowcem zielarskim jest ziele bożego drzewka. Ścina się je w momencie, gdy na roślinie pojawią się pierwsze kwiatostany. Drugi zbiór należy przeprowadzić do połowy września. Późniejsze przycinanie mogłoby narazić roślinę na wymarzanie i spowodować, że nie przetrwa zimy.
Zebrane ziele suszy się w miejscu zacienionym, ciepłym i przewiewnym.
Osiemnastowieczny przyrodnik Krzysztof Kluk pisał o bylicy: niektórzy zowią ją matką zielną, a to dla jej wielkiej mocy.
Roślina działa przeciwzapalnie, żółciopędnie, pobudza wydzielanie soków trawiennych. Można ją stosować w przypadku wzdęć, braku apetytu, niestrawności, bólu brzucha, niedokwaśności żołądka, w biegunce, przy dolegliwościach wątroby i trzustki, niedostatecznym wydzielaniu żółci oraz w bolesnych skurczach dróg żółciowych. Jest dobrym środkiem do zwalczania pasożytów u dzieci – tasiemców, glist i owsików. Stosuje się ją również w nieregularnym miesiączkowaniu jako środek pobudzający krwawienie.
Napar z bylicy bożego drzewka
1 łyżkę suszonego ziela zalej szklanką wrzątku. Zaparzaj pod przykryciem przez 15 minut. Odcedź przez sitko. Pij 3 razy dziennie po pół szklanki w wyżej wymienionych dolegliwościach.
Bylica boże drzewko zawiera nawet do 2,5 % olejku eterycznego, który nadaje jej mocny, korzenny zapach z nutką owoców cytrusowych. Dawniej mieszkanki wsi wkładały sobie kawałek bożego drzewka pod ubranie, aby ładnie pachnieć. Mnie jej zapach również całkowicie uwiódł. Lubię nosić ją w kieszeniach.
Okazuje się, że owady mają zgoła inne gusta. Aromat bożego drzewka działa na nie silnie odstraszająco. Bukieciki ususzonych gałązek lub woreczki wypełnione bylicą bożego drzewka można wieszać w szafach, aby zniechęcić mole do zadomowienia się w naszych ubraniach. We Francji w dowód uznania skuteczności tej rośliny w trzymaniu moli na dystans nazywano ją nawet garde robe.
Woreczki zapachowe przeciw molom
- ziele bylicy bożego drzewka
- liść wawrzynu szlachetnego
- kwiat lawendy
- ziele rozmarynu
- kora cynamonu
- goździki
- olejek lawendowy, goździkowy lub rozmarynowy
Ususzone zioła zmiel w młynku elektrycznym na proszek lub rozdrobnij w moździerzu. Z lnianej, bawełnianej lub jedwabnej tkaniny wytnij koło. Na środku ułóż zioła. Dodaj do nich po parę kropli wybranego olejku eterycznego. Delikatnie przemieszaj. Uformuj z materiału woreczek i mocno zwiąż sznurkiem lub ozdobną tasiemką, tak by zawartość nie wysypywała się. Woreczek powieś w szafie lub umieść w szufladzie z odzieżą.
Gałązki bylicy bożego drzewka można także umieszczać w legowisku psów i kotów, co zabezpieczy je przed atakiem pcheł. Co kilka dni należy zmieniać je na świeże.
Rozłożone na ściółce w kurniku strzegą drób przed wszami. Powieszone w klatce kanarka chronią go przed roztoczami. Podobno dziko żyjące ptaki, gdy tylko trafi się okazja zabierają gałązki bożego drzewka do swoich gniazd, aby ustrzec się przed pasożytami.
Bylicę boże drzewko warto również sadzić w ogrodzie jako roślinę – strażniczkę chroniącą drzewa owocowe oraz warzywa z rodziny kapustowatych przed atakami szkodników.
A Ty jakich ziół używasz, aby ustrzec swoje szafy przed nieproszonymi gośćmi?
Hej – wpadlam na Twoj blog i nie moge sie od niego oderwac 🙂 . Przeczyalam z zachwytem co napisalas o bylicy i przed oczyma mialam obrazki z przeszlosci : rowne redlinki kartofli a miedzy nimi bujajaca w gore bylice . I tu moj problem 😉 dlaczego „Twoja ” bylica nie wyglada jak moja ? Twoja przypomina mi bardziej koper …albo szparagi .- „moja byla podobna raczej do piolunu .Czy Ty masz moze jakis specjlny gatunek ? I czy ta moja ma takie same wlasciwosci ? (Artemisia vulgaris) . co ciekawe u nas bylo tego zielska wszedzie pelno i raczej nikt nie sadzil go specjalnie w ogrodzie (wrecz przeciwnie). Gesi jadly go chetnie – niekiedy przynosilam z pola do domu ,zeby gesi albo indyki ,mialy w czym grzebac . Radosc byla wielka 🙂 Pozdrawiam serdecznie .
Patrycja
Odpowiedz znalazla sie w Twoim tekscie 🙂 Tak to jest niekiedy wystarczy DOKLADNIE czytac ! Artemisia abrotanum L.- To nie moja bylica pospolita 🙂 Ale co tam , warto bylo miec obrazy mojej wsi znowu przed oczyma -i znienawidzonej bylicy .(Czytajac Twoj tekst az nie moglam uwierzyc ,ze ja tak tepilismy )
Bylica pospolita (Artemisia vulgaris L.) to też niezłe ziółko 🙂 Ziele bylicy poprawia trawienie, działa przeciwpasożytniczo. Zmniejsza bóle miesiączkowe. Jest pomocne przy nerwicy. Leczy stany zapalne skóry. Tylko zbierać i korzystać z jej dobrodziejstw… A ta Twoja wieś w jakim regionie? Piszesz o niej tak miłośnie i malowniczo.
Moja wies Janow w swietokrzyskim – tam gdzie ziemia kamienie rodzi. Miedzy Przysucha a Konskimi ,kolo Roskiego Brodu – okolice dosyc znane ze wzgledu na oddzialy Hubala tam walczace . Wspaniala , przepiekna okolica -dobrze , pewnie wiele tam sie zmienilo przez ostatnie 10 lat -nieurodzajne pola leza odlogiem a malownicze chatki ustapily „nowoczesnosci „- ale takie jest zycie i nie moge wymagac by ludziska mieszkali w pokoju z kuchnia (taka tam byla tradycyjna zybudowa ) 🙂 , Ciekawe ,ze moja ciotka i babcia nigdy nie robily niczego z tej mojej „bylicy „Moze dlarego,ze bylo jej tak duzo -nikt jej nie docenial 😉
Artemisia vulgaris wspaniałe ziele, które tak bardzo chwali Pan Łukasz Lubicki