Wśród pól i łąk rośnie u nas samotna, wiekowa sosna. Z konarami poskręcanymi w osobliwe twory. Nie wystarczy jednak spojrzeć przez okno, aby ją zobaczyć. Spotkanie z nią wymaga zaangażowania. Pokonania kilku pagórków. Czasu. Lubię przesiadywać pod jej szeroką, parasolowatą koroną. Pień ma mocny, opasły, dający oparcie. Ciężko objąć go rękami. W jego krzywiznach zapisana jest historia jej codziennych zmagań. Z wiatrem, surowym władcą tych otwartych przestrzeni. Z drugiej strony domu za łąką zaczyna się sosnowy las. Tu drzewa stoją równiutko, grzecznie wyprostowane, uładzone ręką człowieka. Oswojone.
Sosny (Pinus sylvestris L.) to drzewa lecznicze. Zimą i wczesną wiosną można zbierać igliwie, zasobne w witaminę C. Marzec i kwiecień to doskonały czas na zbiór sosnowych pączków. W maju, u nasady pędów pojawiają się intensywnie żółte, bogate w pyłek kwiatostany męskie – również wartościowy surowiec zielarski.
Pączki sosny są niewielkie, otulone brązowymi łuskami i przesycone lepką żywicą. Przypominają poczwarkę motyla. Albo, jeśli sięgnąć w bardziej egzotyczne rejony – pistacje. Pod warstwą brązowych łusek kryje się zielony, soczysty zawiązek przyszłego pędu. Pyszny w smaku. Orzeźwiający i aromatyczny.
Pączki sosny są bogate w olejek eteryczny, substancje goryczowe, kwasy żywicowe, garbniki, witaminę C. Za ich lekko gorzki smak odpowiedzialna jest pinipikryna.
Pączki działają wykrztuśnie, przeciwbakteryjnie, odkażająco, napotnie, żółciopędnie i moczopędnie. Są źródłem witamin. Wzmacniają odporność organizmu. Stosuje się je w przewlekłych nieżytach dróg oddechowych, kaszlu, przeziębieniu, reumatyzmie, stanach zapalnych dróg moczowych, zapaleniu pęcherzyka żółciowego, niedomaganiach wątroby i zaburzeniach przemiany materii. Przynoszą dobre efekty przy wyczerpaniu nerwowym, bezsenności i osłabieniu pochorobowym. Rozgrzewają. Pobudzają krążenie krwi i oczyszczają ją.
Można korzystać z nich na wiele sposobów. Sporządzić smaczny syrop, pachnący lasem napar, olej lub nalewkę. Albo po prostu zjadać je na surowo rwane prosto z drzewa. Tak lubię najbardziej, bo w prostocie tkwi największa siła.
Syrop z pączków sosny
Świeże pączki sosny rozdrobnij w moździerzu lub posiekaj na małe kawałki. Zwilż je obficie spirytusem i odstaw na godzinę. Następnie układaj je warstwami w słoiku przesypując obficie cukrem. Tę piękną kompozycję pozostaw w ciepłym miejscu na 2-3 tygodnie, aż pączki puszczą sok. Raz dziennie potrząśnij słoikiem, aby wymieszać zawartość.
Gdy syrop będzie gotowy przecedź go przez sito i przelej do butelek z ciemnego szkła. Pozostałe w słoiku pączki możesz zalać przegotowaną, ostudzoną wodą. W ten sposób po około 2 godzinach uzyskasz smaczny, orzeźwiający napój.
Syrop najlepiej przechowywać w lodówce. Zażywaj cztery razy dziennie po 1 łyżce jako środek wykrztuśny, bakteriobójczy i wzmacniający. Dzieciom podaje się przy przeziębieniu po 1 łyżeczce syropu cztery razy dziennie.
Nalewka z pączków sosny
Świeże pączki sosny rozgnieć w moździerzu, tak aby pokazały swoje zielone wnętrza. Obficie zwilż je spirytusem. Następnie umieść w słoju i zalej ciepłym alkoholem 40%. Na 1 część pączków przeznacz 4 części alkoholu. Maceruj przez miesiąc. Codziennie potrząsaj słoikiem, aby przemieszać zawartość. Po przecedzeniu przelej nalewkę do butelek. Zażywaj trzy razy dziennie po 1 łyżeczce rozpuszczonej w niewielkiej ilości wody.
Nalewka jest niezwykle pomocna przy przeziębieniu, zapaleniu oskrzeli i kaszlu. Działa przeciwzapalnie, wykrztuśnie, napotnie, przeciwgorączkowo. Upłynnia wydzielinę śluzową zalegającą w układzie oddechowym, wzmaga ruchy nabłonka rzęskowego, ułatwia oddychanie. Hamuje rozwój drobnoustrojów. Możesz ją również wcierać w skórę przy nerwobólach, reumatyzmie, obrzękach i kontuzjach oraz stosować jako środek antyseptyczny.
Doktor Henryk Różański podaje, że większość substancji aktywnych sosny nie rozpuszcza się w wodzie. Dlatego zanim przygotujesz napar zwilż rozdrobnione pączki spirytusem. I pozostaw na kilka minut. Taki zabieg umożliwi wyekstrahowanie z pączków substancji nierozpuszczalnych w wodzie i sprawi, że napar będzie bardziej wartościowy. Następnie zalej pączki wrzątkiem. Zaparzaj pod przykryciem przez około 10 minut. Pij gorące, bo wraz z parą wodną z naparu szybko ulatują cenne substancje aromatyczne.
Napar zażywa się trzy razy dziennie po 1 szklance. Działa przeciwzapalnie, wykrztuśnie i antyseptycznie.
Pączki sosny to surowiec typowo sezonowy, wiosenna nowalijka. Ruszaj do lasu. Czerp z sosnowych darów. Z szacunkiem i umiarkowaniem. A gdy już zbierzesz pączki i nawdychasz się balsamicznego aromatu sosnowej żywicy usiądź u stóp drzewa. I czyniąc zadość chińskiej tradycji, której początki sięgają 3 tysięcy lat wstecz napij się herbaty. Na cześć dobrego ducha, który według dawnych wierzeń zamieszkuje w konarach sosny. Po powrocie, w domowym zaciszu pochyl się w skupieniu nad przyniesionymi skarbami. I twórz. Eksperymentuj. Przyrządzaj lecznicze sosnowe mikstury.
Bibliografia:
- red. Ożarowski A., Ziołolecznictwo. Poradnik dla lekarzy, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1982
- Tyszyńska-Kownacka D., Starek T., Zioła w polskim domu, Wydawnictwo WATRA, Warszawa 1991
- Różański H., Gemmae Pini – pączki sosny, http://rozanski.li/1706/gemmae-pini-paczki-sosny/ (dostęp na dzień 17.04.2017)
niesamowity post, aż mam ochotę wypróbować syropu! bardzo podoba mi się, że podajesz bibliografie, pozdrawiam a przepis zapisuję (=
Dziękuję! Bibliografia zawsze 🙂 Wiedza zielarska to w końcu dorobek setek osób, z którego mogę czerpać. Syrop jest doskonały. Ja w porywie serca nastawiłam dwa słoje 3-litrowe.
od kilku już lat przybieram się do zrobienia syropu sosnowego i zwykle jak trafiam między sosny, to już jest po sezonie 😉
Spacer do lasu zawsze dobry 🙂
….piękne słowa: z szacunkiem i umiarkowaniem :))
Bardzo dziękuję za tak hojne dary. Takiego bogactwa przepisów tak super przedstawionych się nie spodziewałam. Skorzystam z radością dostosowując się do cennych wskazówek. Dziękuję i pozdrawiam.
Basia, dziękuję. Czerp pełnymi garściami 🙂
Dziękuję za wszystkie wpisy, uwielbiam 🙂 Syrop z pędów sosny robię od kilku lat, w tym roku skropię spirytusem, bo nie wiedziałam. Przy lekkim przeziębieniu (lekkim, bo praktycznie nie chorujemy) córka popija tylko takie syropki, żadnych aptecznych, także z kwiatu bzu i mniszka. Zioła mają ogromną moc, dzielę się tym ze znajomymi, niestety chyba jestem mało przekonująca i nawet moje pozytywne doświadczenia nie działają. Zdrowie mojej rodziny postrzegane jest jako zwykły przypadek a nie efekt zdrowej diety i zwróceniu się ku naturze.
Uwielbiam sosnowe pączki i młode pędy. Syrop robiony z myślą o zimie, zawsze ginie w dziwnych okolicznościach jeszcze zanim zacznie się lato 🙂